Cały czas pracujemy na tle, ale samo tło to za mało, więc przydałyby się jakieś akcesoria...
Puk puk... do Teściowej czy przypadkiem nie ma jakiejś niepotrzebnej włóczki, no i udało się kilka zdobyć.
Po ciężkiej pracy cięcia, dzielenia i zaplatania powstał warkocz, który nie omieszkałam wykorzystać. I pewnie nie raz będzie jeszcze wykorzystany... A że warkocz to za mało to róża po Walentynkach, a raczej jej płatki też się przydały...
Córcię też by się przydało przyozdobić, więc na główkę powędrowała opaska zrobiona przeze mnie kilka dni wcześniej... Do tego sukienka i gotowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz